Czy jest tu ktoś kogo pingwiny nie rozczulają albo nie wywołują uśmiechu swoją nieporadnością? To tylko pozory. Pingwiny są niezwykle zwinne, szybkie, sprawne a przede wszystkim wytrzymałe. Spójrzcie choćby na ich niezwykłą technikę pływacką (ang. porpoising), z ogromną prędkością wyskakują z wody, jak torpeda, na odległość nawet do 1,8 m. Na lądzie również potrafią przemieszczać się szybko stylem saneczkowym (o ile jest śnieg). To, że na lądzie poruszają się niezgrabnie wynika z tego, że ptaki te przystosowane są przede wszystkim do życia w wodzie gdzie spędzają 75% czasu. Średnia prędkość pingwinów w wodzie to ok. 10 km, ale pingwiny białobrewe (które zobaczyć możemy m.in. w ekranizacji książki Richarda i Florence Atwater pt. „Pingwiny pana Poppera” z udziałem Jima Carreya) pływa z prędkością dochodzącą do 35 km/h. Pingwiny potrafią pozostawać pod wodą do kilkunastu minut a żerują nurkując na głębokości od 50 do 250 metrów. Rekord w nurkowanie należy do pingwina cesarskiego, który zanurkował na głębokość 565 metrów (źródło: antarctica.gov.au).
Corocznie 20 stycznia obchodzimy Światowy Dzień Wiedzy o Pingwinach. Na świecie obchodzony jest również (chyba popularniejszy) Światowy Dzień Pingwinów wypadający 25 kwietnia. Wiosenne święto zostało ustanowione po tym jak naukowcy zaobserwowali, że przez 7 lat z rzędu kolonia pingwinów Adeli po spędzeniu miesięcy na morzu, wracała na Antarktydę do swoich terenów lęgowych właśnie 25 kwietnia. Od tego czasu badacze co roku z niecierpliwością i w uroczystym nastroju czekają na powrót pingwinów, by zgotować im miłe przyjęcie 😉
Jesteśmy za tym, by myśleć o pingwinach nie jeden, ani nawet nie dwa razy w roku, bo to niezwykłe ptaki i niestety zagrożone wyginięciem, ale jako główne święto skłaniamy się uznać święto styczniowe. Skoro w ostatnich latach zimy w Polsce mamy coraz mniej, świętując dzień pingwinów w styczniu możemy, choćby w ten sposób, przywołać w myślach klimat śnieżnej i mroźnej zimy.