Jeże nawet nie wiedzą, że mają swoje święto. Nie wiedzą, że 10 listopada obchodzimy Dzień Jeża, bo wtedy śpią już zwinięte w ciasny kłębuszek w swoim gnieździe z liści i trawy, ukrytym wśród gałęzi na ziemi.
Łapki i zwykle ruchliwy nosek mają wtulone w brzuszek napęczniały zapasami tłuszczu. Jeśli udało im się przytyć do 700 – 800 g – jest duża szansa, że doczekają wiosny. Jeśli nie… Pewnie obudzą się zimą i będą rozpaczliwie szukać jedzenia. Dotyczy to najczęściej młodych jeży z drugiego miotu, sierpniowego. One nie zdążyły zgromadzić w sobie odpowiedniej ilości zapasów… Jeżeli zimą spotkamy jeża na swojej drodze – to oznacza, że ma on kłopoty. Nakarmy go koniecznie! Wystawmy miseczkę z mięsem (nie mlekiem – tylko mu zaszkodzimy)! Przedłużmy obchody Dnia Jeża na cały rok! Zwłaszcza, że jeśli nie zadziałamy bardziej energicznie chroniąc te zwierzęta – być może – jak straszą naukowcy – za kilka lat jedynie w bajkach dla dzieci będziemy oglądać uśmiechnięte pyszczki jeży wędrujących z jabłkami nabitymi na kolce. Nota bene rumiane jabłuszka na kolcach też należy włożyć między bajki, bo jeże, jako że należą do rzędu ssaków owadożernych – nie przepadają za owocami, skuszą się ewentualnie na te miękkie i mocno przejrzałe. Uwielbiają za to chrząszcze, jaja ptaków gniazdujących na ziemi, ślimaki, jaszczurki, węże (są do pewnego stopnia odporne na jad żmij) czy dżdżownice.
Jeśli zostawimy w swoich ogródkach, w parkach, na cmentarzach i innych terenach zielonych fragmenty gąszczu krzewów, jeśli nie zgrabimy wszystkich liści i nie usuniemy całej skoszonej trawy – jeże nie będą musiały przemierzać kilometrów, tracąc cenną energię, w poszukiwaniu miejsca na zimowe (lub dzienne, letnie) schronienie, a my będziemy mogli cieszyć się ich sąsiedztwem. Możemy też w ustronnych miejscach (osłoniętych i podwyższonych, tak by uniknąć podtopienia) wystawić dla jeży domki, które one chętnie zasiedlają i latem (by tu urodzić i wychowywać młode jeżątka) i późną jesienią (budując gniazdo do snu zimowego). Z takiego schronienwyszarpie ich pies (co często dzieje się z jeżami zagrzebanymi w liściach) i nie zostaną wraz z liśćmi przypadkowo spalone.
Dzień Jeża mogą cały rok obchodzić opiekunowie psów nie pozwalając im na wyszarpywanie i gryzienie jeży, właściciele i zarządcy terenów zielonych – nie uprzątając dokładnie terenu z liści i gałęzi a także uważając podczas koszenia i palenia gałęzi i liści, kierowcy – zwalniając o zmierzchu i nocą, kiedy przejeżdżają przez las (jeże właśnie wtedy szukają pożywienia). Gdybyśmy jednak, mimo uwagi, skaleczyli czy potrącili jeża – nie można go zostawić bez pomocy. Takiego malucha trzeba jak najprędzej zabrać do najbliższej lecznicy albo skontaktować się z organizacjami powołanymi specjalnie dla pomocy jeży, np. Polskim Stowarzyszeniem Ochrony Jeży NASZE JEŻE. Gdyby wypadek zdarzył się latem, kiedy jeże wychowują młode – trzeba wrócić na miejsce i przeszukać najbliższą okolicę. Jeśli są tam małe jeżątka – bez mamy czy naszej pomocy zginą.
Jeże są cudownymi, niezwykłymi stworzeniami, których nie sposób pomylić z innymi zwierzętami. Malutkie, cichutkie (nie licząc mlaskania i posapywania przy jedzeniu i pofukiwania na konkurenta do samiczki), nikomu nie szkodzą (wręcz przeciwnie – pomagają nam zjadając ślimaki i owady) – a ich liczebność stale się zmniejsza. Pomimo, że są od kilku lat objęte ochroną, z zaznaczeniem, że wymagają zabiegów czynnej ochrony. Prócz wymienionych zagrożeń, jeże giną lub kaleczą się o zbyt niskie ogrodzenia, o śmieci (puszki, szkło czy plastikowe pojemniki), giną w męczarniach zjadając zatrute ślimaki czy gryzonie a także topią się w oczkach wodnych o stromych brzegach, uniemożliwiających wyjście. Obchodźmy Dzień Jeża nie śmiecąc, nie wystawiając trutek i dbając o odpowiednio wyprofilowany brzeg oczek wodnych. Zostawmy też dla jeży (i dla innych zwierząt) przejścia pod ogrodzeniem. Wówczas nasze ogrody mają szansę stać się częścią korytarzy ekologicznych a nie barier nie pozwalających na migrację zwierząt. Dodać trzeba, że wiele jeży ginie również z powodów od nas niezależnych – zwłaszcza przez pasożyty a także pada ofiarą drapieżników – lisów, kun i borsuków.
Czy wyobrażacie sobie świat bez jeży? Takie zagrożenie staje się coraz bardziej realne, choć wiemy dosyć dobrze, jak im pomóc. I nie chodzi tu o działania, które są kosztowne i wymagają dużego nakładu czasu i pracy. Chodzi o naszą większą uważność na otaczający świat. Świat, który dzielimy z jeżami.
Zachęcamy do obejrzenia filmów:
Odcinek „Mai w ogrodzie” pt. Jak wykąpać jeża, czyli wszystko o tych małych drapieżnikach!
Maja Głowacka