Być może futro kojarzy Ci się ze skrzypieniem drzwi starej szafy i zapachem naftaliny. Pamiętasz, kiedy Twoja babcia wyciągała je w zimowe dni, mówiąc, że nic tak dobrze nie chroni przed mrozem. Może kojarzy Ci się ze światem celebrytów jako kosztowny luksus, na który mało kto może sobie obecnie pozwolić. Jednak produkcja futer jest całkiem realnym problemem, najbliższa ferma zwierząt hodowanych w tym celu może znajdować się bliżej, niż myślisz.
W tym roku przypada 27. rocznica ustanowienia w Polsce Dnia bez Futra. Został on zapoczątkowany w 1994 roku przez aktywistów Frontu Wyzwolenia Zwierząt podczas IV Ogólnopolskiego Kongresu „Teraz Ziemia”.
Polska jest jednym z czołowych producentów futer w Europie i na świecie. Wśród krajów europejskich zajmuje drugie miejsce zarówno jeśli chodzi o futra z lisów, jak i norek, ustępując odpowiednio Finlandii i Danii. Świadczy to o olbrzymiej skali tego przemysłu, z czego wynikają różne problemy – dla zwierząt, środowiska i lokalnych społeczności. Ale o tym zaraz.
W Polsce istnieje około 700 ferm zwierząt mięsożernych hodowanych na futra, czyli lisów, norek jenotów i to najczęściej o nich myślimy, mówiąc o produkcji futer w Polsce. Hoduje się także zwierzęta roślinożerne, takie jak króliki, szynszyle i nutrie, jednak w Polsce skala takiej hodowli jest niewielka.
Pierwsze fermy lisów powstały w Polsce już w okresie międzywojennym, ale rozwój hodowli przypada na lata 50., a w kolejnej dekadzie Polska weszła na rynki międzynarodowe. Jednak w ciągu ostatnich 15 lat tendencje zaczęły się zmieniać. Hodowcom bardziej opłaca się produkować futra z norek i takich ferm powstaje teraz najwięcej.
O przemyśle futrzarskim w Polsce nie mówi się wiele, warto jednak mieć świadomość tego, z jak wielką skalą mamy do czynienia i ile zwierząt co roku ginie, aby ich skóry mogły trafić na aukcje, a później do fabryk szyjących ubrania. Dane z różnych źródeł są dość rozbieżne, ale szacuje się, że obecnie jest to ok. 6-10 mln zwierząt rocznie w samej tylko Polsce. Sporo, prawda?
Od kilku lat pojawiają się jednak informacje o etycznym aspekcie hodowli zwierząt na futro. Dzieje się tak m.in. za sprawą materiałów ze śledztw przeprowadzanych na fermach. W Polsce zajmuje się tym przede wszystkim stowarzyszenie Otwarte Klatki, które w tym roku już trzeci raz pokazało, jak taka hodowla wygląda. Okazuje się, że nawet jeśli zwierzęta trzymane są w klatkach zgodnych z przepisami, skutkuje to wieloma problemami. Niektóre zwierzęta są apatyczne i nie mają ochoty na robienie czegokolwiek, inne wykazują zachowania stereotypowe, które polegają na powtarzaniu tego samego ruchu, np. kręceniu się, bieganiu od jednego końca klatki do drugiego. Zdarzają się także przypadki agresji i ranienia siebie nawzajem, przy czym nie zawsze zranionym albo chorym zwierzętom zostaje zapewniona odpowiednia opieka weterynaryjna.
Norki, lisy i jenoty trzyma się w niewielkich, metalowych klatkach. Nie mogą w nich swobodnie biegać, kopać w ziemi ani wyrażać innych naturalnych dla siebie zachowań. Norki amerykańskie (czyli gatunek hodowany na fermach) żyjące w naturze dni spędzają w norach wykopanych w ziemi, natomiast noc jest czasem ich aktywności. Zawsze żyją w pobliżu zbiorników wodnych, czego kompletnie pozbawione są na fermach. Tymczasem badacze zwierzęcych zachowań mówią, że stres wynikający z braku dostępu do wody jest równy z sytuacją, gdy pozbawi się je pożywienia. Poza tym, z wyjątkiem okresu godowego, norki są zwierzętami samotniczymi i agresywnie reagują na inne osobniki. Można więc sobie wyobrazić, że przebywanie z kilkoma innymi norkami na małej przestrzeni jest dla nich bardzo trudne.
Lisy w naturalnych warunkach przemierzają spore odległości, budują nory, które mogą przetrwać wiele lat, a w stadach tworzą hierarchię z dominującym samcem alfa. Tymczasem na fermach są pozbawione tych wszystkich możliwości. Ścianki klatki ograniczają ich wolność do minimum.
Fermy zwierząt hodowanych na futra są także uciążliwe dla okolicznych mieszkańców. W wyniku procesów biodegradacyjnych powstających na fermach odpadów do atmosfery uwalniane są substancje, takie jak siarkowodór i amoniak, które dokuczliwe są szczególnie latem. Fermy obniżają także wartość turystyczną miejsc, w których są budowane. Prowadzi to do coraz liczniejszych protestów mieszkańców, a nawet do zablokowania nowych inwestycji, tak jak miało to miejsce w tym roku w Przelewicach czy Brześciu.
Fermy nie pozostają także bez wpływu na środowisko naturalne. Wciąż niewiele miejsc ma odpowiednio zabezpieczony podłoże, co sprawia, że do wód gruntowych przedostają się związki azotu i fosforu. Poza tym sporym problemem są ucieczki zwierząt. Szczególnie w przypadku norek, które są bardzo ekspansywnym i inwazyjnym gatunkiem i stanowią zagrożenie dla ptaków wodnych.
Co więc można zrobić?
Na ogół najłatwiejsze, co przychodzi na myśl, gdy nie chcemy wspierać jakiejś firmy czy przemysłu, to bojkot, czyli niekupowanie danych produktów. Jednak w przypadku futer nie jest to aż tak proste. Większość skór zwierząt hodowanych na futra w Polsce nie jest wykorzystywana na miejscu, ale trafia do domów aukcyjnych, a później do krajów, w których jest duży popyt na futra, np. do Rosji i Chin. Dlatego nasza decyzja o rezygnacji z używania futer naturalnych to tylko część rozwiązania.
Warto jednak o tym pamiętać podczas zakupów. Tym bardziej, że futra to nie tylko całe płaszcze czy kurtki stanowiące towar luksusowy, ale także dodatki, np. obszycia rękawów, które już nie tak łatwo rozpoznać po cenie. Najczęściej, popularne w przypadku zimowych ubrań, futrzane obszycia wykonane są ze sztucznego futra wyprodukowanego z akrylu albo poliestru, jednak zdarzają się i takie uszyte z prawdziwego futra. Jeśli więc chcesz mieć pewność, że nie kupujesz fragmentu czyjejś skóry, zastosuj się do kilku porad:
- sprawdź bazową warstwę materiału – zrobisz to poprzez rozdzielenie futra palcami i przyjrzenie się materiałowi na spodzie. W przypadku sztucznego futra będzie on wyglądał jak siateczka, natomiast w futrach naturalnych jest to gładka skóra;
- zobacz, czy końcówki włosów są wyregulowane – „włosy” w futrach sztucznych są równo przycięte i dość jednolite, jeśli chodzi o kolor i grubość. Naturalne futro na ogół jest bardziej zróżnicowane – poszczególne włoski mogą się różnić grubością i kolorem, najczęściej też zwężają się ku końcowi. Jeśli jednak zostały przycięte, może to utrudnić rozpoznanie;
- ostatnią możliwością, ale raczej nie do sprawdzenia w sklepie, gdy zastanawiacie się nad kupnem ubrania, jest przypalenie kilku włosków. Możesz wyciąć odrobinę z mało widocznego miejsca, chwycić pęsetą i na nich przetestować. W przypadku futra naturalnego zapach będzie podobny do przypalonych włosów ludzkich, w przypadku sztucznego – będzie taki jak przy palonym plastiku (jeśli nie znasz ani jednego, ani drugiego zapachu, pomiń ten sposób testowania).
Być może masz już kupione kiedyś futro i zastanawiasz się, co z nim zrobić. Oczywiście możesz oddać je komuś, kto zamierza kupić nowe i nie przekonują go etyczne argumenty. Możesz też je nosić, dopóki się nie zniszczy, jednak w ten sposób pokazuje się, że futra są w modzie i w pewnym sensie daje się przyzwolenie na ich noszenie. Być może więc najlepszym sposobem na wykorzystanie go bez wyrzucania jest pomysł amerykańskich organizacji, które przeprowadziły akcję wysyłania futer do schronisk albo sanktuariów dla zwierząt. Skontaktuj się z najbliższym schroniskiem i zapytaj, czy są zainteresowani; może się okazać, że ogrzeje jakiegoś zwierzaka.
Możesz także wspierać organizacje aktywnie działające na rzecz wprowadzenia zakazu hodowli zwierząt na futra. W Polsce skupione są one w Koalicji na rzecz Zakazu Hodowli Zwierząt na Futra w Polsce. Od paru lat Koalicja zbiera podpisy pod petycją mającą na celu wprowadzenie takiego zakazu; możesz ją podpisać tutaj: www.antyfutro.pl/petycje
Jeśli chcesz zabrać głos w bardziej konkretnej akcji, poprzyj stowarzyszenie Otwarte Klatki, które domaga się zamknięcia fermy lisów w wielkopolskich Karskach. Jak ujawnili działacze stowarzyszenia, właściciel, który już dwa lata temu został ukarany za znęcanie się nad zwierzętami, znowu doprowadził do sytuacji, w której chore zwierzęta pozbawione były odpowiedniej pomocy lekarskiej. Podpisz petycję skierowaną do Prokuratury Rejonowej i Inspekcji Weterynaryjnej, którą znajdziesz tutaj: www.otwarteklatki.pl/karski
Dowiedz się więcej: cenafutra.info.
Wprowadzenie zakazu hodowania zwierząt na futra to długotrwały proces i wymaga wiele wysiłku, prowadzenia kampanii i współpracy z politykami, jednak sukces jest możliwy. Potwierdzają to przykłady krajów europejskich, które wprowadziły całkowity bądź częściowy zakaz takiej hodowli. Żadnej fermy futrzarskiej nie ma już w Austrii, Wlk. Brytanii, Bośni i Hercegowinie, a w Chorwacji nastąpi to za kilka lat.
W Danii udało się wprowadzić zakaz hodowli lisów, natomiast niektóre kraje tak zaostrzyły przepisy dotyczące hodowli, że praktycznie stała się nieopłacalna. Mam nadzieję, że dzięki wspólnym wysiłkom organizacji prozwierzęcych i osób zainteresowanych losem zwierząt prędzej czy później zakaz uda się wprowadzić również w Polsce.
Joanna Stiller